Przedmioty, które znosimy do domu wywołują w nas różne emocje. Coś, co dla kogoś innego może wydawać się totalnym kiczem i posiadaniem tego wydawać się obciachowe dla właściciela tego przedmiotu może być najlepszym wspomnieniem. Na pewno macie w domu takie przedmioty, którymi zresztą nie chętnie się chwalicie, ale wywołują w was pozytywne emocje i trudno się z nimi rozstać.
Mam w swojej głowie kilka takich kiczowatych rzeczy, które z jednej strony, gdybym je miała wywaliłabym do kosza, a z drugiej bardzo o nich marzę.
Marzy mi się orientalny kot, który macha łapką. Właściwie to nie wiem skąd jest i co znaczy. (Pewnie przynosi szczęście) Zawsze mi się taki marzył, bo jest uroczy i wygląda jak pamiątka z orientalnych wakacji. Jakość nikt nigdy mi jeszcze takiego beznadziejnego kota nie podarował, a dostałam w swoim życiu już sporo badziewia. Z tego kota jednak bardzo bym się ucieszyła, choć nie wypadałoby pewnie tego zbytnio okazywać, bo to jedna z wielu figurek, na której będzie mieszkał kurz i swoim designem nie powala z nóg.
Jednak wieczorne rozmyślania mogłyby smakować lepiej wpatrując się w takiego kota.
Drugą rzeczą do domu, która mi się bardzo marzy jest moja ulubiona żelka miś Haribo w postaci plastikowej lampki. Taka lampka to trochę jak wspomnienie beztroskiego dzieciństwa. Choć nie wiem czy taki miś będzie pasował do moich wnętrz, bo w końcu marzą mi się białe marmury, a tu taki plastikowy misiek będzie stał? No jak? Trochę tak nie w smak. Ale co tam. Zdradzę wam, że jest w Krakowie pewna knajpa na Rynku Głównym, która ma lampę miśka i kota, co macha łapą to jeden z powodów, dlaczego lubię tam chodzić. 🙂 Siedzę i patrzę na te pocieszne kiczowate gadżety do wnętrz.
Z wnętrzami jest jak z modą czasem trzeba wprowadzić coś kolorowego i zabawnego do wnętrza, a jak się już oko opatrzy to najlepiej dać dalej. Urządzanie wnętrz jest tak samo fascynujące jak wybieranie nowych okularów słonecznych tylko to trochę inna skala.
Włączam więc w mojej głowie lampkę miśka żelka i kładę się spać. Ale jak to już?
autor: Karolina Michałkiewicz
rzeczy maja wiele żyć. tak jak wiele osób je posiada.
cos kiczowatego staje się czymś niesamowicie pieknym w innym otoczeniu
to wszytsko zależy, każda sytuacja jest nowym płótnem
tak w pierwszym przypadku, biała lampa jest wydawac by sie mogło kiczowata, w istocie staje się czymś bardzo fajnym
Nie sądzisz?
Pozdrowienia, Tomek
Heh, coś w tym jest 😀
Faktycznie, pewne przedmioty przywołują wspomnienia. I co z tego, że może wg kogoś kiczowate… Nasze wnętrze ma odzwierciedlać nas, ma grać z naszą duszą (co nie znaczy, że ta jest kiczowata :P) – to, co myślą sobie inni jest mniej istotne – niech oni sobie urządzają własne mieszkanie na swoją modłę – my na swoją 😉
Może i kiczowate, ale oba te przedmioty mi się podobają. Moja wspólokatorka miała kiedyś takiego machającego łapką kotka z Chin, rzeczywiście miał przynosić szczęście, ale też dostatek, dlatego w Azji ludzie trzymają je raczej w sklepach czy swoich małych biznesach niż w domach. Nieważne, są urocze:-)
W takim razie przydałby mi się taki w pracy na biurku:)
Ta lampka jest po prostu nieziemska:D Aż trudno by było mieć zły humor będąc w jej pobliżu:D